sobota, 25 listopada 2017

To ostatnie nagranie...

,,Wszystko dobre, co się dobrze kończy'' ...
19 listopada o godzinie 20:30 odbyło się ostatnie nagranie 3 sezonu.: ,,Kabaretu Na Żywo''. Na koniec cyklu zaserwowano nam kultowy Kabaret Hrabi, który zaprezentował swój program pt.: ,,Tak, że o''.



Większość fanów nie było jednak na wyrost szczęśliwych, ponieważ zdawali sobie sprawę z tego, że gdy Hrabi pokazuje swój program w telewizji, to jest to: ,,oficjalny pogrzeb programu'' (,,TŻO'' można oglądać już TYLKO do końca roku). Czy decyzja o pozbyciu się tak dobrego programu ze swojego repertuaru była dobra? Nie nam oceniać. Mimo to przykro jest, a jakże...
W tym wpisie nie przeczytacie nic o skeczach (no oprócz lekkich nawiązań), nie chodzi nam przecież oto by zdawać relację z tego, co mogliście sami obejrzeć w telewizji (a jeśli Wam się nie udało, zachęcamy do oglądania jutrzejszej powtórki w Polsacie, lub odróbcie zaległości w internecie: https://www.ipla.tv/Kabaret-na-zywo-3-tak-ze-o/vod-11024169 ) :) Skupmy się na tym czego w telewizji nie można było zobaczyć, a co jest naprawdę ciekawe i warte choć chwilowej uwagi.
Z domu wyjechałam o godzinie 19:15, a już o 20:10 wchodziłam do budynku, gdzie za chwilę miałam zobaczyć swoich idoli. Lekko się zaskoczyłam gdy zobaczyłam, że sporo ludzi stoi już w kolejce do wejścia. Oddałam kurtkę do szatni i ze skwaszoną miną ustawiłam się na jej końcu. Czas leci, leci... wreszcie! Dochodzę do pana, który wpuszcza osoby do sali nagraniowej. Zerka na mnie z ukosa i pyta: ,,Jak się pani nazywa?'' ja dość zaskoczona: ,,Przepraszam, ale dziś mam bilet'', widać, że ciężko mu w to uwierzyć, bierze do ręki owy bilet... Po chwili przyglądania się słyszę: ,,Poproszę pani legitymację studencką''. No i się zaczyna, bo legitymacja w portfelu, który dryfuje właśnie gdzieś w przestworzach mojej - damskiej torebki, która, jak wiadomo, nie ma dna. Szukam, szukam, pan się zaczyna niecierpliwić, ludzie z tyłu łypią na mnie... znalazłam! Mam! Podaję szybko dokument. Sprawdza, wszystko się zgadza. Przechodzę przez bramkę (taką jak na lotniskach.. ;) ) i wchodzę do sali nagraniowej. W środku czeka starszy pan, który mówi, że za chwilę przyjdzie ktoś z obsługi i mnie wraz z moją osobą towarzyszącą zaprowadzi na miejsca. Na całe szczęście już po chwili pojawił się młody, całkiem znośny (jeśli chodzi o wygląd) jegomość. ,,Panie od pana Irka?'' ja: ,,Nie, tym razem bilet'' , kolejna osoba w szoku. Trzeba przyznać, że potrafię czasem w dość łatwy sposób zdziwić sporą grupkę ludzi w krótkim czasie.. :D Porozmawialiśmy chwilę, zaprowadził na sam środek i poprosił byśmy usiadły. Ok, miejsca nawet dobre, choć wolałabym w pierwszym rzędzie. Mam nieodparte wrażenie, że by tam (w 1 rz.)  siedzieć trzeba mieć niezwykłe szczęście. Niestety, jeszcze do mnie się nie uśmiechnęło, ale mooże kiedyś ;) Publiczność powolutku zaczyna zajmować puste miejsca. Tymczasem ja sprawnym ruchem ręki wyjęłam telefon i zrobiłam zdjęcie, które natychmiastowo wrzuciłam na stronę bloga na Facebooku.


Wstawiłam i zaczęłam wręcz tupać nogami ze zniecierpliwienia. Godzina 20:20 a w ciągu dalszym przede mną 4 wolne miejsca. Z rezerwacją, więc obsługa bezradna. Co tu zrobić, posadzić kogoś czy czekać na te osoby? Ostatecznie cztery zguby się odnalazły i jak gdyby nigdy nic usiadły na swoich siedzeniach. Wszystko rozpoczęło się trochę po 20:30. Na scenę jak zwykle pierwsza weszła reżyserka i z ogromnym uśmiechem poprosiła wszystkich o brawa. Zażartowała, że chyba słaba kolacja była dziś zjedzona, dlatego mamy mało siły do klaskania. Po drugiej fali oklasków pani Beata stwierdziła, że kiepsko, ale jakoś damy radę. Przekazała nam również iż: ,,ten dzień to dzień szczególny z dwóch powodów: 1. dziś jest ostatnie nagranie w sezonie, 2. na scenie wystąpi Kabaret Hrabi''. Dlaczego to takie niezwykłe, że Hrabi? Jak wiadomo BARDZO RZADKO pojawiają się w telewizji premierowo, a w: ,,Kabarecie na żywo'' był to ich pierwszy raz. W komentarzach na profilu KNŻ przeczytałam pewną wypowiedź jednego z widzów, stąd moje sprostowanie - to, że Kabaret Hrabi występował sam i nie było żadnych gości to nie przez to, że nikt nie chciał z nimi występować. To był odcinek wyjątkowy, poświęcony w całości jednemu kabaretowi. Oni sami zdecydowali, że nie będą nikogo zapraszać. Mieli do tego prawo i z tego skorzystali.
Wracając - Becia obowiązkowo powiedziała o sprawach ,,porządkowych'' (nie wolno żuć gumy podczas nagrania, torebek nie trzymamy na kolanach, a uśmiech jest wręcz nakazany. Reagujemy naturalnie, to nie teatr, że śmiejemy się dopiero po zakończeniu sceny... itd.). Gdy opowiedziała nam już o wszystkim z urokiem zeszła ze sceny a jej miejsce zajęli panowie z Kabaretu Hrabi. Zaraz, zaraz... ale jak to panowie? A gdzie Aśka? Otóż Aśka wówczas się malowała ;) Kobieta musi dobrze wyglądać... ;) Panowie przyjaźnie się z nami przywitali, powiedzieli, że nie wiedzą jak my się połapaliśmy w tym co Becia mówiła... no ale wystarczy się dobrze bawić i wtedy wszystko super wyjdzie. Chwilę do nas mówili, po czym zapowiedzieli Kabaret Chyba (który na każdym nagraniu prowadzi rozgrzewkę) i poszli się przygotowywać.
Rozgrzewki to jest to co publiczność lubi najbardziej... a przynajmniej odnoszę takie wrażenie.
 Moja osoba towarzysząca po chwili przyglądania się trójce gentlemanów na estradzie wypaliła: ,,On (Kuba Krzak) jest coraz szerszy...''. No niestety, widać po nim, że lubi jeść. Cóż na to poradzić ;) 


Pierwszą zabawą zaproponowaną przez Chyba była typowo: ,,pies - kot''. Na czym ona polega? Otóż.. Każdy z panów, zaczynając od Krzysztofa Wilkosza, kończąc na Piotrze Gumulcu, wybiera sobie jakąś panią (bądź pana) z widowni. Wybraniec musi powiedzieć z jakim słowem kojarzy się osoba, przez którą został wybrany. Niestety, zapamiętałam tylko: ,,drwala'' na Piotra Gumulca :D
Po usłyszeniu słowa, publiczność mówi odwrotny wyraz. Czyli mniej więcej - Pan na scenie mówi: ,,kot'' my odkrzykujemy: ,,pies'' itp. Cała filozofia :D
Po paru minutach gry wreszcie rozpoczęło się wielkie odliczanie do wystartowania programu. Atmosfera napięcia, ekstazy....
No i tu zrobię przysłowiową kropkę, ponieważ to co działo się potem już widzieliście lub zobaczycie :)
Podczas przerw niezawodnie bawił nas oczywiście Kabaret Chyba (nietuzinkowa zabawa w państwa - miasta :D )


Ogółem wieczór był naprawdę udany :) Chociaż... jeśli jesteś fanem kabaretów i lubisz z nimi gadać po występie, to niestety na nagraniu nie ma takiej możliwości. To jest tu najgorszym punktem. Jedynie zaraz po nagraniu jest: ,,chwila dla fotoreporterów'' (z której kiedyś skorzystam jak na nagranie przywiozę aparat) kiedy to kabareciarze pozują do zdjęć, ale to tylko dla mediów. Przeciętny fan jest olewany. Przykre, ale prawdziwe. Dlatego znacznie bardziej wolę jeździć na występy biletowane, bo wówczas mam pewność, że takowe spotkanie po występie się odbędzie, a ja jestem tego nieodpartą miłośniczką :)
Tyle na dzisiaj ;) Miłego weekendu! :)
~Wera

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz