Chciałam podzielić się moimi
spostrzeżeniami co do relacji kabareciarz-fan, które
wyciągnęłam z autopsji oraz z rozmów ze znajomymi. Otóż
miałam przyjemność we wrześniu być w Serocku na kabarecie Smile,
który wspominam z uśmiechem na twarzy. Po występie chłopaki
znaleźli czas na krótkie, ale zawsze, spotkanie z fanami, na
autografy, zdjęcia oraz żarty. Uważam, że jest to bardzo miły
gest, podziękowanie za to iż liczne przybyliśmy na ich występ. Z
tego co wyniosłam z rozmów z ludźmi bywającymi na
występach kabaretowych, że jest to często, a nawet zawsze
stosowana praktyka. Właściwie gdyby nie my, Świat Kabaretowy
umarłby „śmiercią naturalną” i jakby nie patrzeć i jak by
to nie zabrzmiało, dzięki nam zarabiają. ;-) To my również
zakładamy Fankluby, blogi, profile na portalach społecznościowych,
do których należą rzesze zagorzałych fanów.
Nawiązując do mojej rozpoczętej
myśli, to właśnie w tych projektach chcielibyśmy innym dać
relacje zakulisowe, zdjęcia, filmiki i wywiady. I tu zaczyna się
również rola menadżerów, którzy powinni nam to
ułatwiać oraz z nami współpracować, bo jest to pewna
postać reklamy.
Żałuję, że twórcy programu
Latający Klub 2, po nagraniach nie dopuszczają do wyjścia na scenę
wszystkich gości i prowadzących, w celu ułatwienia kontaktu z
przybyłymi widzami ( co w przypadku Paranienormalni Tonight jest
normą). Jedyne co usłyszałyśmy, że możemy próbować na
„własną rękę” co nie zawsze się udaje...
Niesamowitym wrażeniem podczas
występów na żywo jest kontakt z widownią, gdzie wszyscy
razem tworzymy niesamowity klimat i wspólnie się nakręcamy,
bo przecież chodzi o to by zabawa była przednia ;-)
Także zachęcam wszystkich by przy
nadarzającej się okazji brali udział na występach poszczególnych
grup kabaretowych, Festiwalach Kabaretowych, oraz polecam nagrania
programów telewizyjnych – gratka dla prawdziwych fanów
;-)
Iza
Kontakt bezpośredni z kabareciarzami to swietna sprawa :) choć nie wszyscy są podobni do siebie pod tym względem, są tacy, z którymi chciałoby się rozmawiać godzinami i tacy, do których po różnych incydentach nie ma się ochoty podejść. :)
OdpowiedzUsuńKontakt bezpośredni z kabareciarzami to swietna sprawa :) choć nie wszyscy są podobni do siebie pod tym względem, są tacy, z którymi chciałoby się rozmawiać godzinami i tacy, do których po różnych incydentach nie ma się ochoty podejść. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. No cóż artyści są różni, jedni otwarci dla fanów a innym "woda sodowa" uderzyła do głowy ... ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Mi się udało być na Grupie MoCarta. Naprawdę świetny koncert. Podeszłam jeszcze przed występem do nich i mimo iż mieli się już przebierać we fraki to dali mi autografy i zamienili kilka słów. Niestety musieli pędzić do Piotrkowa i po wszystkim nie mieli jak się zostać ale były bisy. I to dużo. I było widać że mają ogromny szacunek do widowni. To jest wspaniałe :)
OdpowiedzUsuń